sobota, 26 marca 2016

Od Shire'a

Basior przemierzał las wolno stawiając kroki i cały czas obserwując otoczenie. Nie chciał dać się podejść jakiejś okolicznej watasze - zwykle nie był tam mile widziany. Tutaj doskonale czuł zapach innych wilków, więc zachowywał wszelkie środki ostrożności. Delikatnie stawiał łapy na resztkach śniegu, który jeszcze nie zdążył stopnieć.
Znalazł się na polanie otoczonej drzewami. Był tam płytki strumyk. Podszedł do niego i zamoczył pysk w wodzie. Od dawna nie pił, a jeszcze dłużej nie jadł, więc był zmęczony całą podróżą. Nie mógł pozwolić sobie na odpoczynek, bo nie był na najbezpieczniejszym terenie.
Po chwili z lasu wyszła szaro-zielona wadera. Kiedy tylko go spostrzegła, zatrzymała się. Tkwili tak w bezruchu przez kilka minut - żadne z nich nie odważyło się podejść bliżej, ani odezwać. Patrzyli na siebie.
- Kim jesteś? - Spytała w końcu wilczyca.
- Na imię mi Shire. Nie szukam problemów - Odparł lekko się kłaniając. - Zaraz odejdę z terenów tej watahy - Powiedział po krótkiej chwili.


<Neyos?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz