Znalazł się na polanie otoczonej drzewami. Był tam płytki strumyk. Podszedł do niego i zamoczył pysk w wodzie. Od dawna nie pił, a jeszcze dłużej nie jadł, więc był zmęczony całą podróżą. Nie mógł pozwolić sobie na odpoczynek, bo nie był na najbezpieczniejszym terenie.
Po chwili z lasu wyszła szaro-zielona wadera. Kiedy tylko go spostrzegła, zatrzymała się. Tkwili tak w bezruchu przez kilka minut - żadne z nich nie odważyło się podejść bliżej, ani odezwać. Patrzyli na siebie.
- Kim jesteś? - Spytała w końcu wilczyca.
- Na imię mi Shire. Nie szukam problemów - Odparł lekko się kłaniając. - Zaraz odejdę z terenów tej watahy - Powiedział po krótkiej chwili.
<Neyos?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz